🐾 Piesek Pikuś i zagubione zabawki
Share
W małym, przytulnym domku pod lasem mieszkał wesoły piesek o imieniu Pikuś. Miał miękkie, brązowo–białe futerko, czarny nosek i ogonek, który ciągle merdał z radości. Pikuś najbardziej lubił bawić się swoimi zabawkami – miał pluszową kostkę, gumową kaczkę, piłkę w kropki i kawałek sznurka, który udawał węża. Bawił się wszędzie: w salonie, w kuchni, pod stołem i nawet w butach taty. Ale… Pikuś miał jeden kłopot – nigdy nie sprzątał zabawek po zabawie.
Mama pieska powtarzała codziennie:
– Pikusiu, odkładaj zabawki do koszyka, bo się zgubią albo ktoś na nie nadepnie.
Ale Pikuś tylko machał ogonkiem i mówił:
– Eee, później! Teraz się bawię!
Pewnego dnia Pikuś biegał po domu z piłką, aż nagle – bach! – potknął się o własną pluszową kostkę i przewrócił wprost na gumową kaczkę, która zapiszczała najgłośniej, jak potrafi. Piesek usiadł, potarł łapą nos i mruknął:
– Auć! To wina zabawek!
Ale następnego dnia stało się coś gorszego. Pikuś obudził się rano, przeciągnął łapki i pobiegł po swoją ulubioną piłkę w kropki… ale piłki nie było. Przeszukał poduszkę, pod łóżkiem, za fotelem, pod stolikiem – nic! Zniknęła.
– Gdzie ona jest?! Przecież zawsze była tu, gdzie ją zostawiłem… chyba… – zmartwił się Pikuś.
Szukał dalej i dalej… aż w salonie nadepnął na klocek od budowli, którą wczoraj zostawił.
– Au! – zapiszczał. – To ten bałagan jest straszny!
Do pokoju weszła mama.
– Widzę, że czegoś szukasz… swojej piłki, prawda?
Pikuś spuścił uszka.
– Tak… i nie mogę znaleźć.
Mama uśmiechnęła się ciepło:
– Bo kiedy nie sprzątamy, rzeczy znikają. Zabawki też lubią mieć swój domek. Chcesz, pomogę ci poszukać?
Pikuś tylko kiwnął głową.
Razem zaczęli sprzątać. Kostka trafiła do pudełka. Gumowa kaczka też. Sznurek, małe autko, a nawet plastikowa łyżeczka od zabawy w kuchni. Pikuś podniósł koc i nagle…
– Jest!!! – zapiszczał. – Moja piłka!
Leżała zakopana w stercie skarpet i papierków po psich ciasteczkach.
Pikuś przytulił piłkę, a potem spojrzał na koszyk, w którym zabawki leżały grzecznie i spokojnie.
– Przepraszam was, kostko, kaczuszko… już nie będę was gubił. Obiecuję!
Od tego dnia Pikuś każdego wieczoru zbierał swoje zabawki i mówił:
– Do jutra, kochane zabawki! Czas spać w waszym domku.
A kiedy wpadł mu do głowy bałagan, przypominał sobie, jak bolała łapa, gdy wszedł na klocek, i jak bardzo smutno mu było bez piłki.
I tak Pikuś nauczył się, że sprzątanie to nie kara, tylko sposób, by dbać o to, co kochamy. A jego pokój stał się najładniejszy w całym domu.